Cześć!
Myślę, że nadeszła pora, abyście poznali maleńki powód tej kolosalnej przerwy w publikowaniu rozdziałów. Oto on, a właściwie ona ;)
Tak jest, Moi Drodzy, po kilku trudnych miesiącach, które zostawiły mnie z ćwiercią niedokończonego rozdziału zapisaną na komputerze, do zespołu dołączyła kolejna mała trenerka (albo koordynatorka - w końcu, nie szufladkujmy ;) ). Obiecuję jednak spiąć dupsko, znaleźć czas (o, to będzie najtrudniejsze...) i dokończyć rozdział, a później całą historię Nathaly, bo nie mogę i nigdy nie mogłam znieść myśli, że mogłabym zostawić ją niedokończoną!
Także pozdrawiamy Was serdecznie całą kantoadventurową drużyną i... zaglądajcie, bo wreszcie coś się tu przecież pojawi :D
Ja, patrząc na mój pusty blog: TY przepraszasz? X'D
OdpowiedzUsuńChciałabym móc zostawić Ci jakiś sensowny komentarz, ale tak patrzę i mam tu całkiem sporo do nadrobienia i z moim zapałem to troszkę zajmie, także przepraszam, ze nie mogę zaoferować niczego więcej </3
A w ogóle to moje gratulacje! :D
No, może i pusty, ale za to z zapewnieniem powrotu (przynajmniej tak napisałaś i mam nadzieję, że faktycznie kiedyś Ci się jeszcze zachce wrócić do blogowania). Dlatego zaglądam tam do Ciebie regularnie ;)
UsuńCześć,
OdpowiedzUsuńTroszkę późno, ale jak muwią, lepiej późno niż wcale :).
Gratulacje oczywiście. No a co do bloga, to spokojnie. Ja mam jeszcze lepiej. Coś już napisane, ale jakoś dokończyć to nie mogę z wielu przyczyn. Najczęściej jednak niestety wena.